Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 października 2012

Rozdział 1

Obudził mnie krzyk mamy. Wstałam, pościeliłam łóżko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej białą bokserkę, niebieskie szorty i czarną bejsbolówkę. Wyszłam na korytarz i skierowałam się do łazienki.
 
 
Ubrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam do kuchni.
   Mama stała przy blacie i coś przygotowywała.
- Hej mamo- przywitałam się
- Cześć córeczko, jak się spało?- zapytała mnie
- Dobrze, co jest na śniadanie
- Jajecznica, pamiętaj że dzisiaj o 15:15 masz samolot do Las Vegas
- Pamiętam, muszę zadzwonić do Victorii
- Siadaj do stołu i jedz- podała mi posiłek. Tak i też zrobiłam. Kiedy skończyłam pałaszować, wstawiłam naczynie do zmywarki i zadzwoniłam do przyjaciółki. Po 3 sygnałach odebrała.
 *Rozmowa telefoniczna*
- Cześć, słońce- powiedziałam szybko
- Hej- odpowiedziała
- Obudziłam cię?- zapytałam
- No coś ty. Jest 10:24, a wiesz, że ja jestem rannym ptaszkiem- zaśmiała się
- Zapomniałam- uśmiechnęłam się do siebie
- Dobra, masz jakąś sprawę, bo Darcy mnie woła
- Tak, jesteś już przygotowana na podbój miasta grzechów?- zapytałam
- Pewnie!- krzyknęła
- Okey, ja kończę, bo muszę wybrać strój na podróż- oznajmiłam
- Bye
- Papa- powiedziałam
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Powędrowałam do mojego pokoju.
 
Podeszłam do szafy i wybrałam z niej luźną bluzkę niebieską z napisem: Keep Calm and I Love You, białe rurki. Zajżałam do szuflady, gdzie miałam torebki. Zdecydowałam się na czarną z białym sercem. Schowałam do niej telefon, dokumenty, kosmetyki, bilety lotnicze, pamiętnik i portfel. Zeszłam na dół i poszłam do salonu.

 
 
 
 Tam siedziała mama z tatą i o czymś rozmawiali.
- O cześć tato- przywitałam się
- Hej- odpowiedział mi. Mój tata zawsze był luzacki, ale ubierał się w garnitury.
- Gdzie jest Chris- spytałam
- Pewnie jeszcze śpi- powiedziała mama
- To ja idę go obudzić- oznajmiłam rodzicom
Weszłam po krętych schodach i znalazłam się przed drzwiami do jego pokoju. Zapukałam. Po chwili usłyszałam słowo "proszę". Weszłam do jego królestwa.
 

 
Jest to pomieszczenie inne niż wszystkie, ale Christoper chciał mieć taki pokój. Dobra mniejsza z tym.
- O widzę, że nie śpisz- zdziwiłam się
- Wiem, że to dziwne, bo zawsze śpię do 13:00- zaśmiał się
- Nom, a dlaczego tak "wcześnie" wstałeś?
- Cody mnie obudził swoim dzwonieniem i pytaniem czy będę tęsknić za wami jak pojedziecie za granice Londynu- uśmiechnął się
- I co powiedziałeś mu?- zapytałam
- Że będę, ale też nie- odpowiedział
- Dobra jest już...-spojrzałam na godzine w telefonie- 12:34 idziesz ze mną do parku?
- Po?-zapytał
- Jezu! Chcę spędzić z tobą czas!- krzyknęłam
- Okey, okey nie wrzeszcz już tak. Idę- wstał z łóżka i wyszliśmy z pokoju. Doszliśmy do holu. Założyłam białe vansy, a Chris czarne conversy. Poszłam do salonu.
- Mamo, tato ja i brat idziemy na spacer- oznajmiłam
- Bawcie się dobrze, ale macie wrócić o 14:30- powiedziała moja rodzicielka
- Tak jest!- powiedziałam głośno. Podeszłam do Mrs.Sweeta i wyszliśmy z domu. Spacerowaliśmy już z godzine. Z daleka zobaczyłam budkę z lodami.
- Chodź Chris- pociągnęłam go za rękę- kupimy sobie lody
- Okey- powiedział. Ruszyliśmy we wskazane miejsce. Zamówiłam 2 gałki lodów czekoladowych, a mój brat 3 gałki lodów tróskawkowych. Ruszyliśmy przed siebie. Spojrzałam na telefon.
- O kurde! Jest 14:43! Musimy się śpieszyć!-krzyknęłam. Po 5 minutach byliśmy w domu.
- No wreszcie! Miałam już dzwonić- powiedziała lekko zdenerwowana mama
- Twoja walizka jest już w samochodzie, idź się przebrać i szybko jedziemy- oznajmił tata. Szybko pobiegłam do mojego pokoju. Ubrałam się wcześniej przygotowany strój i zbiegłam na dół.

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz